Dawno, dawno temu, gdy dyskietka była głównym nośnikiem wymiennym danych, choć czasy były mniej skomplikowane, to polska technologia informatyczna była daleko w tyle za krajami rozwiniętymi. Ominęły nas piloty do telewizorów na kablu i era pagerów. Ilu jeszcze wynalazków nie poznaliśmy?
Wkroczyliśmy nagle w XXI wiek i choć na początku komputery były bardzo drogie i nie każdego było na nie stać, to jednak nastąpił nagły wzrost zapotrzebowania. Maszyny do pisania zostały zastąpione drukiem i wydrukiem komputerowym, rozwinął się rynek tego rodzaju usług: przepisywania tekstów, skanowania, drukowania, przesyłania danych internetem, wstawiania zdjęć. Dyskietki jako nośniki o zbyt małej pojemności zostały wyparte przez płyty CD-RW a następnie DVD. Pojawiły się też dyski przenośne.
Szkoły wkroczyły w nowy wiek z powolnym spokojem, jakby w murach budynków czas się zatrzymał. Była to nisza, którą trzeba było wypełnić. Na rynek ten wkroczyły firmy specjalizujące się w oprogramowaniu szkolnym. Jedną z nich była Transfer learning solutions.
Był to dość ryzykowny manewr, bo szkoły kierujące się tradycją, dość opornie poddawały się reformom cywilizacyjnym.
Kiedy pierwsza tablica multimedialna pojawiła się w szkole, było to wydarzenie iście science fiction, spotkanie trzeciego stopnia.
Tylko kilku nauczycieli przeszło szkolenie w obsłudze tablicy i oprogramowania, i tylko im można było dotykać tego urządzenia.
Skoro tablica była jedna, reszta ciała pedagogicznego, szybko przestała się interesować możliwościami tego wynalazku. Nawet pewnie z ulgą przyjęli fakt, że nie będą musieli prowadzić lekcji przy jej użyciu. Szkolenia dla wszystkich nie było. Kreda była bezpieczna.
Są bowiem tacy nauczyciele, którzy boją się komputeryzacji, rozwoju narzędzi edukacyjnych i co najwyżej potrafią obsłużyć Worda. Nawet o wydrukowanie świadectw muszą prosić, lepiej obeznanych z komputerem, kolegów.
Oprogramowanie było podstawowe, nauczyciele przedmiotowi nie korzystali z udogodnień jakie oferowała firma Transfer learning solutions. Nie zostali nawet poinformowani o możliwościach jakie daje nowa technologia.
To oczywiście było parę lat temu i wiele się zmieniło, tablic przybyło, nie są już montowane na kółkach, żeby dało się je transportować z klasy do klasy, lekcje są prowadzone w urozmaicony sposób. Uczniowie mogą w pełni korzystać z technologii XXI wieku.
Transfer learning solutions
Powstała w 2008 roku i szybko podbiła rynek multimediów. Wkroczyła w świat edukacyjny, dając możliwość rozwoju szkolnictwa. Wzmocniła swoją pozycję przyjmując kilka dużych zleceń.
Filozofia firmy opierała się na promocji nowoczesnej edukacji. Pragnęła wspomóc rozwój uczniów i tych małych, i dorosłych. Wprowadziła profesjonalne szkolenia nauczycieli, organizowała szkolenia i pokazy najnowszego oprogramowania.
Reforma edukacji dała firmie nieograniczone wprost możliwości, rozwój informatyczny stał się dla szkół obowiązkiem a stopnie awansu zawodowego wymusiły na, nawet opornych nauczycielach, dokształcanie się w obsłudze multimediów i to nie tylko w stopniu podstawowym.
Uczniowie, którzy z multimediami mieli styczność poprzez własne smartfony, z radością przyjęli nowe metody nauczania, lekcja z podręczników to nudna konieczność a ciągle udoskonalane oprogramowania, dawały im możliwość większego rozwoju, ułatwiały zrozumienie tematu, ich zmysły pobudzały obrazy i dźwięki, a ćwiczenia zdawały się grą komputerową.
Ciekawe co będzie dalej.